120 Views
Góra Siekierna
Komentarz: Góra Siekierna znajduje się na jednej z Wysp Sołowieckich, czyli na terenie, co był kiedyś bardzo znanym obozem Gułag
Kiedyś wyślę ci mały zielony liść –
Listek z drzewa, pod którym pogrzebią mnie.
Wyślę, kiedy poczuję, że nadszedł czas,
Kiedy dowiem się, że rozstrzelają mnie.
A na Górze Siekiernej chłód i deszcz,
Z tych, kto wspinał się na nią, nie wrócił nikt.
Jeśli wrócę, być może, otrzymasz wieść,
Jeśli wrócę, na pewno, ucieszysz się.
W każdy piątek wysyłam do ciebie list,
(Wiem, że czekasz na pocztę, lecz działa źle),
Opowiadam ci, jak szumi ciemny las,
Jak nad morze co ranek napływa mgła.
A o rzeczach, o których nie wolno mi
Opowiadać, nie martw się za dużo też.
Kiedyś wyślę ci mały zielony liść
I bukiecik z kwiatuszków, co zbiorę sam.
Zbiorę jeszcze bukiecik dla matki mej.
Ach, jak pięknie tu kwitną, ach, ile barw!
Lecz nie mogą rozjaśnić mi szarych dni,
Szarych myśli i smutku, co w sercu mam.
Nowa wiosna nastąpi za jakiś czas –
I na mojej mogile wyrośnie kwiat.
A na Górze Siekiernej mróz i śnieg,
Jeśli wrócę, na pewno, ucieszysz się.
Mowa
Komentarz: to jest podsumowanie tego, co czujemy, gdy mówiący w naszym języku ojczystym idą zabijać innych mówiących w tym samym języku (a jeszcze gdy przyjaciele albo członkowie jednej rodziny nie mogą się zrozumieć, bo żyją w różnych rzeczywistościach, co od niedawna dotyczy wielu z nas)
Na początku, być może, było,
Ale teraz już nie ma siły,
Nie pomoże ci żadne słowo,
Więźnie w gardle ojczysta mowa.
Więzną w gardle znajome słowa,
Podzielono świat na połowy:
Twoja pali, a inna płonie.
Ale wszystko ma kiedyś koniec:
Dron odleci, a “korabl pójdzie”,
Ludzie skończą zabijać ludzi,
Cały świat zacznie się od nowa,
No a pamięć zostanie w słowach.
Trudno znaleźć stosowne słowa.
Więźnie w gardle ojczysta mowa.
Trudno wierzyć i mieć nadzieję –
Słyszą cię, lecz nie rozumieją.
Żyjemy
Czy nie chcesz spalić w tym ognisku
Kłopoty, smutek i to wszystko,
Co dziś czujemy?
Niech tylko leci dym nad polem,
Bo tylko zmarłych nic nie boli,
A my żyjemy.
Siedzimy tu nad bystrą wodą,
Gadamy sobie o głupotach,
I tak to fajnie!
A wszystkie troski trzeba spalić,
Bo o czymś ważnym myśleć dalej
Nie jestem w stanie.
A „coś” już stoi za plecami,
I lubi siedzieć tutaj z nami
Nad bystrą wodą.
Na niebie chmurka w kształcie grzyba,
A rybak znów upuścił rybę,
Ach, co za szkoda.
A wojna chyba jest już blisko,
A my patrzymy na ognisko
I wciąż żyjemy.
A serce bije, jakby chciało
Wyjść ze swej klatki, ciasnej, małej,
Lecz wyjścia nie ma…
Pójdziemy drogami
Ach, dlaczego droga do przyszłości zawsze
Jest nierówna, kręta, taka niebezpieczna?
Ile lat minęło, a ojczyzna nasza
Nadal ma pod nosem mleko Drogi Mlecznej.
Ile lat minęło, a ojczyzna nasza
Ma pod nosem mleko Drogi Mlecznej.
Krzyki, łzy i rózgi – trudne dorastanie.
Nikt cię nie rozumie, nikt ci nie współczuje.
Wolność pachnie miodem, wolność śmierdzi łajnem,
Dobry car ojczulek wszystkich obserwuje.
Wolność pachnie miodem, wolność śmierdzi łajnem,
Car ojczulek wszystkich obserwuje
Inność i niesforność są niedozwolone,
W naszym kraju wolno żyć wyłącznie grzecznym.
Ile lat minęło, a krwistoczerwona
Zorza nadal plami jasną Drogę Mleczną.
Ile lat minęło, a krwistoczerwona
Zorza nadal plami Drogę Mleczną.
Pójdziemy drogami, pójdziemy ścieżkami,
Zawołamy wszystkich zmarłych po imieniu.
Słyszysz szelest drzew i trawy pod butami?
To jest głos pamięci – słuchaj go w milczeniu…
Słyszysz szelest drzew i trawy pod butami?
To jest pamięć – słuchaj jej w milczeniu…
На Секирной горе
Я пришлю тебе листик с дерева,
Под которым я лягу замертво,
Как почую, что смерть моя рядышком,
Как прознаю, что буду расстрелянным.
На Секирной горе так холодно,
И отсюда не возвращаются.
Коль вернусь – может, будет весточка.
Коль вернусь – точно будет радостно.
Я пишу тебе каждую пятницу
(Только почта ходит раз в месяцы),
Как туман над землёю стелется,
Как лежат валуны огромные.
А о прочем писать не велено,
А о прочем тебе знать не надобно.
Я пришлю тебе тонкую веточку
И цветок, мною бережно сорванный.
И такой же отправлю матушке.
Так цветут они – заглядение.
Да нахлынут тут мысли хмурые –
Погрущу о пропавших без вести.
Может быть, и меня, бездыханного,
По весне откопают подснежником.
На Секирной горе так холодно.
Коль вернусь – точно будет радостно.
Речь
Слова из луковой шелухи:
И не молитвы, и не стихи
О тех, которых не уберечь.
И комом в горле родная речь.
И нитью огненной мир прошит.
Когда не плачется, не пиши.
Когда не пишется, не скули.
Уйдут военные корабли,
И беспилотники улетят,
И из завалов спасут котят,
А всё, что сказано, не сгорит.
Слова на то, чтобы говорить.
Но комом в горле стоят слова.
Над горем луковым – горевать,
Над тем, что тщетно: и там, и тут
Тебя услышат, но не поймут.
Живые
Скорми костру свою тоску-печаль.
Сбежать от безначальности начал
Увы, не выйдет.
Поведай всё, что мучает и злит.
Но то у мёртвых больше не болит,
А мы – живые.
Живые. Вот сидим на берегу.
Сидим. Стоим. Молчим. Несём пургу.
Так тоже можно.
Все мысли – о любви и о войне.
Но здесь так хорошо, что больше не
Хочу о сложном.
А сложное застыло за плечом.
Висит себе дамокловым мечом
И не иначе.
А над рекой улитки-облака,
И рыба сорвалась у рыбака –
Вот незадача.
Поймай меня на свой лукавый взгляд.
Смотри, как ослепительно горят
Сухие ветки.
Невысказанность выросла стеной.
И не сбежать из клетки из грудной,
Из тесной клетки.
Мы пойдём дорогами
Ой да нерадивое
Горе-человечество
За благие помыслы
Вечно взаперти.
Век за веком, день за днём
На губах отечества
Обсыхает молоко
Млечного пути.
Трудное взросление
С розгами-прикладами,
Что рубаха порвана –
Да на то плевать.
Пахнет вольное житьё
То дерьмом, то ладаном.
Не велит царь-батюшка
По ночам гулять.
Не велит царь-батюшка
Молвить слово дерзкое.
Ямами расстрельными
Полнится земля.
Век за веком, день за днём –
И спросить уж не с кого.
Млечный путь запачкала
Алая заря.
Мы пойдём дорогами,
Мы пойдём тропинками
Позовём убитых всех
Да по именам.
Зашумит сосновый лес,
Травы под ботинками –
Это голос памяти
Отвечает нам.
Ой да нерадивое
Горе-человечество
За благие помыслы
Вечно взаперти.
Век за веком, день за днём
На губах отечества
Обсыхает молоко
Млечного пути.